Bardzo często oferta limitu w rachunku bieżącym podstawiana jest przez bank automatycznie. Jej wysokość zależy od historycznych obrotów na koncie. Budzimy się pewnego pięknego poranka. Wchodzimy na nasze konto firmowe, a tu 100 000 dostępne od ręki – wystarczy kliknąć i kasa jest nasza. Zanim jednak klikniemy proponuję chwilkę zastanowić się, czy te środki są nam naprawdę potrzebne? Jeżeli tak to, czy nie są one zbyt małe lub zbyt duże?
Jeżeli kwota jest zbyt mała, to może warto się wstrzymać i poszukać innej instytucji, która udzieli nam kredytu na właściwym poziomie? Można też spróbować przygotować finansowanie w oparciu o klika, różnych produktów bankowych. Jeżeli zaś kwota jest zbyt duża, to po co wchodzić w dodatkowe koszty i równocześnie obniżać sobie zdolność kredytową?
Pytanie brzmi więc, jak, w miarę prosty sposób, określić zapotrzebowanie na kapitał obrotowy? Okazuje się, że wstępna analiza powinna zająć od 5 do 10 sekund i wcale nie żartuję! Do przybliżonego określenia luki finansowej wystarczy zestawienie trzech wartości:
- poziom zapasów,
- wielkość należności krótkoterminowych (do 12 miesięcy) z tytułu dostaw i usług,
- wielkość zobowiązań krótkoterminowych (do 12 miesięcy).
Jeżeli suma wartości zapasów i należności jest większa niż zobowiązań, oznacza to, że w naszym biznesie występuje luka finansowa i prawdopodobnie borykamy się z przejściowymi brakami gotówki. Wynika to z faktu, że kredyt kupiecki (zobowiązania) , jaki dają nam dostawcy, jest mniejszy niż środku zamrożone w towarze i w niezapłaconych fakturach od kontrahentów. Wielkość tej luki oscyluje w granicach następującego wyniku: zapasy + należności – zobowiązania.
Gdy suma zapasów i należności jest mniejsza niż zobowiązań, to firma nasza nie powinna cierpieć na brak gotówki i warto zastanowić się, jak tą sytuację wykorzystać do dalszego rozwoju? Może warto wydłużyć terminy płatności, aby stać się bardziej konkurencyjnym lub wcześniej płacić dostawcom w zamian za dodatkowy rabat?