Limit w rachunku bieżącym jest jednym z najpopularniejszych kredytów, o jakie ubiegają się przedsiębiorstwa. Posiada, niezaprzeczalnie, wiele zalet. Jest to finansowanie łatwo dostępne, które dzięki swojej konstrukcji nie wymaga bieżącej spłaty kapitału, dzięki czemu nie obciąża cash flow firmy. Odpowiednio wykorzystywane może być również stosunkowo tanim źródłem pieniądza. Z mojej praktyki wynika jednak, że owo „odpowiednie wykorzystywanie” nastręcza sporo kłopotów, w wyniku czego limit w rachunku bieżącym staje się zagrożeniem i balastem dla finansów przedsiębiorstwa.
Kredyt w rachunku bieżącym to forma finansowania krótkookresowego, której głównym zadaniem jest zabezpieczenie przedsiębiorstwa przed przejściowymi niedoborami gotówki – od kilku dni do kilku tygodni. Co do zasady, w firmie o dobrej sytuacji finansowej, kredyt w rachunku powinien być traktowany, przede wszystkim, jako zabezpieczenie a nie jako stałe źródło finansowania działalności. Pieniądze dostępne w ramach limitu nie powinny służyć do nabywania środków trwałych, finansowania projektów bądź refinansowania innych zobowiązań bankowych. Do realizacji tego typu zadań rynek bankowy oferuje kredyty obrotowe, inwestycyjne, refinansowe czy też leasing.
Limit w rachunku powinien być wykorzystywany tak, aby pobrania z jego puli były możliwie szybko uzupełnione poprzez wpływ gotówki do firmy. Posiadanie „wolnych” środków w ramach limitu nie zwalnia zarządzających z obowiązku budowania poduszki finansowej.
Przeciwne tej zasadzie wykorzystywanie kredytu w rachunku bieżącym rodzić może wiele negatywnych konsekwencji, o czym w kolejnych wpisach.